Zapisując się na latanie w tunelu aerodynamicznym nie spodziewałem się, że będzie tak super! Skacząc wiele lat nie zdawałem sobie sprawy, że można latać tak precyzyjnie. To, co w tej chwili robią ludzie w tunelu jest baletem bez żadnych ograniczeń. To cudowne poczucie niczym nieskrępowanej swobody.
W tunelu w Mirosławicach koło Wrocławia zaliczyłem dziesięć dwu-minutowych sesji. Łatwo nie było! Gdyby nie instruktor, Kuba, mógłbym zrobić sobie krzywdę w pierwszych próbach. Całe szczęście, że Kuba czuwał nade mną, i dzięki naszej współpracy pod koniec poczułem się już pewniej. Jedno wszak sobie uzmysłowiłem. Nie zdawałem sobie sprawy z faktu, iż kręcąc w powietrzu ewolucje wykonywałem wyślizgi, ześlizgi i inne „oberlichty”. Tunel zaś swoimi ścianami wyraźnie sygnalizuje błędy jakie popełnia… no właśnie kto? Skoczek? Nie! Podniebny nurek? Chyba tak 🙂 Uczucie jest niesamowite. Precyzyjny kontakt z instruktorem, dokładne, starannie wykonane przemieszczanie. To jest to!
Zapewne po takim wprowadzeniu zweryfikuję to, co robiłem w powietrzu dotychczas. Będę latał bardziej starannie. I taki właśnie był mój cel. Nauczyć się czegoś nowego. I nic, że na grzebiecie szóstka z przodu. W sercu i duszy dalej mam lat kilkanaście i tą samą chęć, z czego by tu wypaść… 🙂 Cieszę się, że dzięki ekipie z Kraksky mogłem uczestniczyć w tym powietrznym misterium… Bożenka, Grzesiu, Kuba… dziękuję!!! 🙂