W zeszłym roku myślałem, że na „dziesiątym” się zakończy. No bo ile można… Kupę pracy całego zespołu Muzeum i osób spoza zaangażowanych bezpośrednio i pośrednio. Wszystko to pod presją terminów, kasy i pies wie czego jeszcze. Ale jednak wciąż Im się chce. Tym wspaniałym ludziom tworzącym zespół pracowników Muzeum Lotnictwa Polskiego…
W tym roku pogoda nas nie rozpieszczała. Sobota była jako taka, ale w niedzielę deszcz polewał nas przez blisko 4 godziny. Mimo to pokazy odbyły się w zasadzie zgodnie z harmonogramem. Zobaczyliśmy nowe zespoły, w tym zespół Albatrosów z Łotwy o nazwie – Baltic Bees – który dał piękny pokaz latania zespołowego. Jacek Mainka zaprezentował po raz pierwszy swój nowy nabytek, czyli Chipmunka konstrukcji Wsiewołoda Jakimiuka, a Krzysztof Cwynar z Bliznego wcielił się w postać hrabiego Armanda, który przyleciał do nas Nieuportem 11 z I WŚ. No i kilkadziesiąt innych samolotów, szybowców, motolotni, motoparalotni, a także – spadochroniarze. Piękny artykuł o Pikniku napisał Sławomir Kasjaniuk. Zawarł w nim wszystko co działo się w te dwa szalone dni. Odnośnik do artykułu tu: http://lotniczapolska.pl/Zawsze-pogoda-dla-pikniku-w-Krakowie-%5BZDJECIA%5D,37772
My, krakowscy seniorzy, zaczęliśmy Piknik tradycyjnie od złożenia kwiatów pod pomnikiem lotników w parku AWF. Następnie przeszliśmy do Muzeum gdzie pod pamiątkowymi tablicami m.in. agrolotników i pod trochę zapomnianym pomnikiem obok starego hangaru również złożyliśmy wiązanki. Nawiasem mówiąc, trzeba się uderzyć w piersi, bo w czasie rozmaitych uroczystości pamiętamy o tym największym, zapominając o pozostałych miejscach pamięci… W tym roku, w składaniu wiązanek towarzyszyli nam seniorzy ze Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego z Prezesem , Stanisławem Wojdyłą na czele. Po tych skromnych uroczystościach udaliśmy się do strefy VIP, skąd obserwowaliśmy pokazy. Ja osobiście wystąpiłem w roli latającego prezesa i mam nadzieję, że godnie reprezentowałem nasz Klub:)