W ubiegły czwartek, w Muzeum Lotnictwa Polskiego odbyła się uroczysta prezentacja śmigłowca Mi-8 z numerem bocznym 620, którym Jego Świątobliwość Jan Paweł II podróżował po Polsce w czasie swoich pielgrzymek.
Dzięki wielu ludzim dobrej woli śmigłowiec został wyremontowany i przywrócono mu jego VIP-owskie przeznaczenie tzn. wersję „salon”. W uroczystości wzięli udział przedstawiciele duchowieństwa, władz miasta Krakowa, wojska, organizacji lotniczych oraz przedstawiciele telewizji radia i prasy. Przybył również jeden z członków załogi, która latała z Papieżem.
Dyrektor Muzeum – Krzysztof Radwan – w pięknych i ujmujących słowach podziękował głównym bohaterom tego wspaniałego przedsięwzięcia, a byli to: Artur Zys z wielkopolski, którego firma wykonała nieodpłatnie wszelkie prace lakiernicze, Mariusz Sosnowski z małopolski, którego firma wykonała kompletną tapicerkę, oraz Przemysław Panas, którego sprzętem przewieziono olbrzymi śmigłowiec. Ci zacni ludzie zostali uhonorowani medalami nadanymi przez MLP. Nie sposób nie wspomnieć o cichych bohaterach, czyli całym zespole pracowników Muzeum z których każdy przyczynił się w jakiś sposób do odrestaurowania maszyny, i to niemal w przeddzień kanonizacji Papieża-Polaka. Po przemowach przyszedł czas na zwiedzenie wnętrza. Każdy zwiedzający otrzymał piękny, okolicznościowy album autorstwa Agnieszki i Dariusza Rutkowskich.
Uroczystość odbyła się w asyście trzech sztandarów: Stowarzyszenia Lotników Polskich, Aeroklubu Krakowskiego i naszego – Krakowskiego Klubu Seniorów Lotnictwa. Nota bene po raz pierwszy zaprezentowanego publicznie. Poczet sztandarowy wystąpił w składzie: dowódca – Marek Pietruszka, sztandarowy – Andrzej Chytkowski i asystująca, Krysia Mańkowska. Prezentowali się bardzo okazale, co widać na poniżej załączonych zdjęciach. Ciekawostką jest, że w drzewce sztandaru SLP wbił okolicznościowy gwóźdź sam Jan Paweł II kiedy członkowie Stowarzyszenia byli na audiencji w Watykanie. Jest to więc niemal relikwia i to w dodatku nasza – lotnicza.
A potem był poczęstunek i… prawdziwe, wadowickie kremówki, tak ulubione przez Papieża. A już na sam koniec odbyło się małe spotkanie dyrekcji z przyjezdnymi gośćmi, gdzie prezes SLP przekazał na ręce dyr. Radwana szereg cennych, lotniczych pamiątek. Byliśmy autentycznie wzruszeni. W części nieoficjalnej Tomek Karnia na zmianę z Krzysztofem Radwanem zasypali nas kawałami i różnymi śmiesznymi historyjkami. Nie ustępował im zresztą prezes SLP a i ja nie zasypywałem gruszek w popiele…
Było miło… Dziękujemy za kolejną piękną imprezę i prosimy o jeszcze.
Leszek Mańkowski