85 rocznica tragedii na „Żwirkowisku”

Written By: Leszek Mańkowski - Wrz• 11•17

Wydaje się, że całkiem niedawno obchodziliśmy okrągłą 80-tą rocznicę katastrofy lotników – Franciszka Żwirki i Stanisława Wigury, a tu 5 lat przeminęło, i w niedzielne południe zameldowaliśmy się w Cierlicku-Kościelcu by w ten sposób oddać hołd naszym bohaterom. Bohaterom – twórcom pierwszego wielkiego sukcesu lotniczego odrodzonej Polski!

W uroczystościach wzięli udział czynni lotnicy z gen. Jemielniakiem reprezentującym Wojsko Polskie – na czele. Wojska Lotnicze reprezentowały godnie: kompania reprezentacyjna, orkiestra reprezentacyjna i Sztandar Pułku Szkolnego z asystą. Środowiska seniorów lotnictwa reprezentowali przedstawiciele Stowarzyszeń Seniorów Lotnictwa Wojskowego, Klubów Seniorów Lotnictwa Aeroklubu Polskiego, Związku Polskich Spadochroniarzy, Stowarzyszenia Weteranów Misji Pokojowych ONZ.
Z liczną reprezentacją zjawili się harcerze, którzy zjechali z różnych stron Polski, oraz przedstawiciele młodzieży z klas tzw. mundurowych. Przybyli paralotniarze z Rybnickiego Klubu Paralotniowego. Z Górskiej Szkoły Szybowcowej Żar przyjechali autobusem seniorzy lotnictwa – miłośnicy Żaru, reprezentujący środowiska lotnicze polskie i zagraniczne. Oczywiście obecni byli mieszkańcy Cierlicka i członkowie miejscowego koła Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej. Polskie władze reprezentowała p. Konsul przybyła z Bratysławy.

O godzinie 11-tej rozpoczęła się msza święta, po której udaliśmy się w szyku, prowadzeni przez kompanię honorową na „Żwirkwisko”. Tam uderzeniem w dzwon rozpoczęła się uroczystość pod obeliskiem. Głos zabierali przedstawiciele polskich władz, wojska, seniorów lotnictwa wojskowego, oraz p. Tadeusz Smugała – prezes koła PZK-O – opiekun tego miejsca.
Po przemówieniach delegacje – a wśród nich rodzina F. Żwirki  – złożyły wieńce i kwiaty.
Chór zaśpiewał dwa utwory, a orkiestra odegrała „Marsz Lotników”. Tadeusz Smugała uderzeniem w dzwon zakończył uroczystość.
Tyle oficjalnej relacji.

A nieoficjalnie mam wiele pretensji do organizatora tej uroczystości, obojętne kto nim był.
Po pierwsze – przykro zrobiło się nam – seniorom lotnictwa, gdy pułkownik polskiego lotnictwa zarządził, że do kościoła wchodzą tylko sztandarowi ze sztandarami. Poczty mają czekać przed kościołem. Powód – bo do kościoła trzeba było wpuścić młodzież: harcerzy, klasy mundurowe i bóg jeszcze wie kogo. A my – lotnicy – mieliśmy stać przed kościołem! Na lotniczej uroczystości!

Po drugie – ksiądz celebrujący mszę w swoim kazaniu tak się rozkręcił, że zapomniał o… bohaterach tej uroczystości. Ba, w kazaniu swym nie wspomniał w ogóle o lotnikach. Za to prawił je na tyle długo, że na oczach nas – seniorów – po kolei wyprowadzano kolejnych młodych nieszczęśników, którym sił brakło, by wytrzymać jedną godzinę… Tak w sumie wyprowadzono osiem osób.

Po trzecie – wyznaczono mistrza ceremonii, który miał problem z polską mową. Dukał, niemiłosiernie kalecząc polski język. Na takiej uroczystości?! Kompromitacja!

Po czwarte – wybór pieśni dla repertuaru chóru w której są słowa … ‚hej kto Polak na bagnety…” czemu miał służyć? Polsko – Czeskiej przyjaźni? Akurat na Zaolziu uważam, że był to bardzo zły pomysł. Zupełnie jakby brakowało innych neutralnych pieśni, które można by zadedykować tragicznie zmarłym.

Po piąte – w przemówieniach nie wspomniano o lotnikach, którzy bardzo licznie przybyli oddać hołd bohaterom narodowym, mimo, że sami są światowymi sławami, teraz już niestety w mocno  podeszłym wieku. Natomiast organizatorzy zupełnie nie wykorzystali wychowawczych aspektów Ich uczestnictwa.

I wreszcie – kindersztuba oraz protokół dyplomatyczny nakazuje odpowiedni ubiór na odpowiednie okazje. Rozumiem, że rowerzyści przyjechali na rowerach, a mimo to mieli piękne, klubowe stroje, natomiast przedstawicielka naszego Rządu była ubrana jak na prywatne zakupy, a nie oficjalną uroczystość, gdzie reprezentować miała  Polskę  pośród lotników w pełnej gali!!! Wstyd!
Zresztą dotyczy to też znacznej części naszej młodzieży harcerskiej i mundurowej, której nikt najwyraźniej nie nauczył czyścić butów, a ich drużynowi i opiekunowie tego nie zauważyli. Również trzymanie założonych na piersi rąk nie przystoi gdy występuje się w mundurze, na oficjalnych uroczystościach. No ale to już brak wiedzy z zakresu musztry 🙂

Myślę, że te uwagi powinny posłużyć za konspekt przy organizacji kolejnej rocznicy. Niestety, dla części z uczestniczących tam sławnych lotników ta będzie ostatnia i tak zostanie zapamiętana.

Leszek Mańkowski
Prezes Rady Seniorów Lotnictwa AP

You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed. Responses are currently closed, but you can trackback from your own site.